Kompletnie nie mam siły tego sprawdzać, tak więc przepraszam z góry za błędy, które z pewnością się pojawiły. Tak czy inaczej- miłego czytania życzę.
~~
Tooru siedział przed telewizorem z puszką piwa w jednej dłoni i pilotem w drugiej. Bezmyślnie przeskakiwał z kanału na kanał, w istocie myśląc o Kaoru i jego dziwnym ostatnimi czasy zachowaniu. Stał się jakiś taki.. Delikatny i czuły. No.. Może trochę za wcześnie było na takie wnioski i był to tylko chwilowy sposób Kaoru zwrócenia na siebie uwagi Tooru, zwyczajnie jedna z jego licznych gierek, ten i tak poczuł się nieco inaczej, zupełnie nie będąc w stanie rozszyfrować tego uczucia. Zupełnie jakby stał się jednak bardziej sentymentalny. Chyba, że było to kolejną rzeczą, którą Niimura sobie trochę podkolorował.
Chociaż to i tak nie zmieniało faktu, że Niikura był wyjątkowo pociągającym mężczyzną. O zgrabnych dłoniach i uśmiechu, który naprawdę przyciągał wzrok.
Nauczyciel momentalnie potrząsnął głową, odganiając od siebie te myśli, wraz z obrazem pustego, pełnego pożądania wzroku Kaoru, który przyszedł chwilę później. Szukał sobie zajęcia, dzięki któremu mógłby skupić swoją uwagę na czymś innym, kiedy to wspaniałomyślnie stwierdził, że sprawdzi dzisiejszą karną kartkówkę. Przeglądał jedną pracę za drugą, dochodząc do wniosku, że takiego przejawu debilizmu nigdy nie widział i wstawiał wszystkim jak leci piękne jedynki. Zajęło mu to przerażająco mało czasu, a myśli o Kaoru tylko nabrały intensywności.
Nim się zdążył zorientować, już siedział z telefonem przy uchu, wsłuchując się ze znużeniem w sygnał połączenia.
- Tak słucham?
Kiedy w końcu usłyszał zamyślony głos mężczyzny po drugiej stronie słuchawki, poczuł jakieś dziwne ciepło i łaskotanie gdzieś w okolicach żołądka. Poczuł się naprawdę zdezorientowany.
- Tak, słucham?- powtórzył dyrektor, a w jego głosie dało się dosłyszeć lekkiego podirytowania.
- Hej. To ja.. Tooru.
- Tooru?- spytał zaskoczony Kaoru, wyraźnie nie spodziewając się telefonu akurat od niego.- Coś się stało?
- Hmm.. Nie. W sumie to nie..- wymamrotał Niimura. Właściwie, to nawet nie miał pojęcia dlaczego do niego zadzwonił, ani co mógł mu powiedzieć.- Co robisz?
- Ah, przeglądam właśnie odwołania i skargi uczniów. Wiesz, że większość jest na ciebie?- Kaoru zaśmiał się. Nie złośliwie, po prostu szczerze. Chociaż Tooru nie widział w tym nic zabawnego. Skargi? Na niego? Jakim prawem ci gówniarze w ogóle śmieli skłądać na niego jakiekolwiek skargi?! Może zrozumiałby to jeszcze, gdyby w jakiś sposób ich terroryzował, ale przecież niemal z idealną precyzją panował nad nerwami. No.. Może prawie. Ale jakie to miało znaczenie?!
Nie skomentował jednak słów Niikury.
- Nie chcesz do mnie wpaść?- usłyszał, od razu czując, że mało podoba mu się ta propozycja. Coś się zmieniło, a on nie rozumiał co.
- Innym razem, jestem trochę zmęczony.- skłamał, po czym nawet nie czekając na odpowiedź, rozłączył się. Co on najlepszego wyrabiał? I po co?
Następnego dnia w szkole czuł się strasznie nieswój. Podniósł głos raptem kilka razy, gdzie zazwyczaj zdarzało się to wręcz nagminnie, siedział cały czas przybity, jakiś zamyślony, wszystko ignorował, nie zwracając na kompletnie nic uwagi. Nie wiedział gdzie ma ulokować swoje myśli, które od dnia poprzedniego nie chciały przestać krążyć w okół jednej, konkretnej osoby. Najgorsze chyba jednak było to, że nie mógł ich w żaden racjonalny sposób sprecyzować. Po prostu był sobie taki o Kaoru chodzący mu po głowie i swoimi ciężkimi krokami doprowadzający do nerwicy wraz z nieprzyjemną migreną.
- Tooru?- usłyszał za sobą głos, od którego akurat teraz wolałby się uwolnić, zwłaszcza, że jego umysł podsuwał mu go natarczywie. Odwrócił się, spoglądając niepewnie w jego stronę.
- Co?
- Nie w humorze znowu, widzę.- skomentował Niikura, uśmiechając się ironicznie. Matematyk posłał mu w odpowiedzi złowrogie spojrzenie.- Nie ważne. Chciałem ci przypomnieć, że jutro cała szkoła wybiera się do kina i ty też masz iść.
- Odmawiam.
- Nie możesz odmówić, już ci to mówiłem. Przed miesiącem. Pamiętasz?
- Nie chcę pamiętać.
Kaoru westchnął głęboko, zastanawiając się jednocześnie dlaczego Niimurę tak ciężko jest do czegokolwiek przekonać. Jak żył, nie znał chyba bardziej upartej osoby od niego.
- To jest w twoich godzinach pracy.
- W takim razie wezmę wolne. Pochoruję się czy coś.- burknął Tooru, krzyżując ręce na piersi i nie odwracając wzroku od swego rozmówcy, podłożył nogę biegnącemu właśnie przez korytarz chłopaki.
- Niimura!
- Nie ma mnie krzycz, tylko na smarkacza. Jest wyraźny zakaz biegania po korytarzu.
- Uwaga, bo akurat ty stosujesz się regulaminu!- prychnął Kaoru, co akurat niezbyt spodobało się nauczycielowi.
- Jak mi wygodnie.
- Nie mam do ciebie momentami cierpliwości. Masz się jutro normalnie zjawić, albo w przeciwnym wypadku poniesiesz tego konsekwencje.- odparł aż nazbyt chłodnym tonem, po czym zwyczajnie się odwrócił i ruszył w kierunku swojego gabinetu, pozostawiając Tooru samemu sobie. Ten natomiast czuł, że jego normalne samopoczucie powraca wraz z nerwami, które pojawiły się na dźwięk dzwonka zapowiadającego kolejną lekcję.
Wiercił się niemiłosiernie, zupełnie nie mogąc skupić na tym jakże beznadziejnym filmie, do którego oglądania został bezczelnie zmuszony przez Kaoru. Ten nawet osobiście się pofatygował ze wszystkimi, byleby tylko dopilnować tej nieprzewidywalnej osoby, która bardzo lubiła się buntować i wyrażać swoją nigdy nie kończącą się frustrację. Można nawet powiedzieć, że siłą został wyciągnięty z łóżka, przebrany, wpakowany w samochód i przywieziony pod kino. W trybie natychmiastowym. Bo tak generalnie, to Niikurze lepiej było się nie sprzeciwiać- również potrafił być przerażający.
Tooru spojrzał na mężczyznę, który akurat siedział tuż obok niego. Wpatrywał się w duży ekran, ze znudzeniem wystukując palcami jakiś rytm na własnym kolanie. Nauczyciel, pomimo tego, że wciąż był na niego zły za to jak go tu niewybaczalnie ściągnął, nagle poczuł jakiegoś nieopisane pożądanie. Klimatyzacja działa, rozwiewając nieco długie włosy dyrektora, mrużył oczy w geście niezrozumienia, przygryzał dolną wargę w sposób tak kuszący, że ciężko było powtrzymać się od zrobienia czegokolwiek, ale zapewne sam nie był tego świadomy. Tooru znowu ujrzał przed oczami twarz kochanka, którego twarz wykrzywia ogarniająca rozkosz, zarazem, który robi wszystko byleby tylko dostać więcej.
Przesunął dłonią wzdłuż uda Niikury, zupełnie nie przejmując się jego speszeniem. Jechał dłonią coraz wyżej.
- Idioto, nie tutaj.- syknął Kaoru, jednak ręka jego domniemanego towarzysza pomału zaciskała się na jego członku, który to naprężył się trochę pod wpływem dotyku.
- Niby dlaczego?- uśmiech chorej satysfakcji wpełzł na jego usta, widząc jak ten próbuje w bardzo żałosny sposób go powstrzymać, choć w istocie wcale tego nie chce i beznadziejnie mu to wychodzi.
- Bo to nie czas i miejsce?- jęknął Kaoru, kiedy dłoń młodszego mężczyzny zacisnęła się boleśnie na jego spragnionej dotyku męskości.
- Nie rozumiem.- odparł matematyk i nachylił się nad uchem Niikury.- Zawsze jest czas i miejsce.- szepnął, jednocześnie ruszając dłonią. Powoli, aczkolwiek stosunkowo mocno zaciskając palce. Pan dyrektor ledwo stłumił kolejny jęk i rozejrzał się dookoła w obawie czy nikt przypadkiem nie przygląda się tej scenie. Na szczęście wszyscy byli wystarczająco zafascynowani filmem.
W pewnym momencie przestał już się opierać, wiedząc, że to kompletnie nic mu nie da, a tylko zaciskając mocno zęby i modląc się w duchu, żeby ten mały potwór nie pogrążył go do reszty.
- Jak ci się podobał film?- zapytał Tooru, podchodząc do Kaoru zaraz po wyjściu z sali.
- Nawet mnie nie denerwuj! Ty mały, podstępny..
- Masz bardzo dziwny sposób reagowania na przyjemności, Kao.- przerwał mu Niimura i oddalając się powoli, niepostrzeżenie klepną go w tyłek.